Pobiegłam na górę. Spojrzałam szybko na swoją twarz i się przeraziłam. Makijaż rozmazany jak nie wiem. Szybko się wykąpałam. Wysuszyłam włosy i pomalowałam rzęsy. Rozczesałam włosy i ubrałam się.
- Złaź na dół!- wrzasnął Matt.
- Biegnę.- mruknęłam.
oczami: Josha
- Poznacie naszą małą.- zaśmiał się David.
- Miałem okazje ją poznać.- zaśmiałem się. Wtedy po schodach zeszła ona. Nie była taka pewna siebie jak zawsze. Teraz była lekko przygaszona. Nawet bardzo.
- Hej.- rozejrzała się i jej wzrok spoczął na mnie.- Egh.
- Więc to jest Alison. Alison poznaj to George, JJ, Jaymi i Josh.
- Hej miło cię poznać.- uśmiechnął się Geo.
- Was też. Chociaż ciebie miej.- spojrzała na mnie gniewnie.
oczami: Alison
Błagam jest tyle chłopaków w Londynie, a moi przyjaciele zadają się z nimi?! No okey JJ, Jaymi i Geo mogę zostać, ale tamten niech spada na drzewo prostować banany.
- Masz.- David postawił przed mną czekoladę.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się krzywo. Zauważyłam, że Loczek patrzył się na mnie ze współczuciem. Posłałam mu uśmiech sama nie wiem czemu.
- Chłopacy może zaśpiewacie coś?- zaproponował Matt.
- Nie wiem czy Ally chce.- powiedział Jaymi.
- No dawaj. Jasne, że chcę.- zaśpiewali Carry you. Byli cudowni.
- I jak?- zapytał Josh.
- Ładnie śpiewają.
- A ja? Brakuje mi czegoś?- oburzył się.
- Talentu.- powiedziałam to tak poważnie, że inni zaczęli się śmiać.
Siedzieliśmy jakieś dwie godziny i poprawił mi się humor. Obok mnie usiadł George.
- Jak się czujesz?- zaczął gadkę.
- Teraz trochę lepiej. Dzięki, że pytasz.
- Nie ma sprawy.- uśmiechnął się promiennie.- Chyba nie przypadł ci do gustu Josh.
- Wkurza mnie i to bardzo.- wyznałam.
- Spokojnie. Taki już jest. Daj mu czas.
- Na co?- zdziwiłam się.
- On się popisuje. Później się ogarnie i będzie zachowywał się normalnie.- wyjaśnił nie spuszczając ze mnie wzroku. Nie powiem, trochę mnie peszyła jego pewność siebie. W końcu nie wytrzymałam i spojrzałam na swoje stopy.
- Słodko się rumienisz.- zaśmiał się łagodnie do ucha i poszedł do chłopaków.
oczami: Geo
Alison to naprawdę interesująca dziewczyna. Ma bardzo ciekawą osobowość. Może jest uparta, ale za to słodka.
- A ty co tak romansujesz?- spytał się JJ.
- A co? Aż tak widać?
- Nawet za bardzo. Podoba ci się prawda?
- Tak.- mruknąłem cicho.
- To działaj, a nie.- klepnął mnie w plecy.
Chciałem zapytać się jej czy pójdzie ze mną jutro na kawę, ale koło niej siedział już Josh. Trochę się wkurzyłem no, ale cóż...
oczami: Josha
- Przepraszam za te wszystkie akcje.- powiedziałem, a szatynka spojrzała na mnie.
- Ty przepraszasz? Serio?- uniosła jedną brew do góry.
- Tak jest mi bardzo głupio. Wiem co czujesz i nie miałem zamiaru cię bardziej dołować.- wiecie co? Zaszokowałem ją i samego siebie. Nie sądziłem, że umiem być taki inteligętny jak teraz, ale jednak...
- Wow. Cóż za głębokie wyznanie.
- Więc może spotkamy się jutro na kolacji? Tak no wiesz, przeprosinowej?- zaproponowałem.
- A, o której?
- Gdzie tak po szóstej?
- Okey to przyjedź po mnie.
- Nie ma sprawy.- wszyscy wymieniliśmy się telefonami z dziewczyną i wracaliśmy do domu. Miałem wrażenie, że nasz loczkowaty kumpel jest na mnie obrażony, ale nie mam pewności.
od autorki: no więc jest 2 krótki ale jest
komentujcie
sobota, 23 listopada 2013
czwartek, 7 listopada 2013
Rozdział 1
- ALISON!- zawołał mnie mój chłopak. Przewróciłam oczami i poszłam do niego.
- Hej słońce.- chciał mi dać buziaka.
- Nie w pracy.- odsunęłam się od niego.
- Idziesz ze mną do klubu?- zapytał.
- Nie mogę.
- A jutro?
- Też nie.- mruknęłam. Nie miałam ochoty iść z nim.
- Aha. To ja też nie idę.- wkurzył się i poszedł. Szerokiej drogi idioto.
- Mogę prosić orzeszki?- zwrócił się do mnie ten wkurzający koleś.
- To przynieś sobie.- wszyscy mnie denerwują jak nie wiem. Matt spojrzał na mnie gniewnie więc byłam zmuszona przynieść mu te zasrane orzechy! Ostatni raz godzę się na zmianę kiedy jest mecz. Chwyciłam je i zaniosłam temu chłopakowi.
- Jeszcze coś od mnie chcesz?- byłam już naprawę podirytowana.
- Może się do nas dosiądziesz?- zapytał Loczek.
- Ja tu przyszłam pracować, a nie urządzać pogawędki z chłopakami. Sorki, ale coś jeszcze?
- Ja poproszę kawę. A tak w ogóle to jestem Josh.
- Cieszę się. Jaką tą kawę?
- Latte.- uśmiechnął się. Od dziś nazywam go panem denerwującym. Chyba nikt mnie tak nie drażni.
- Co ty taka wściekła?- szturchnął mnie w ramie Moon.
- No bo tamten.- pokazałam na kolesia z kolczykiem.- Działa mi na nerwy.
- Josh już taki jest. Ale nie wkurzaj się na niego.- poradził.
- Taa.- skończyłam zaparzać napój i zaniosłam mu je.
- Naplułaś?- uniósł jedną brew.
- Być może.- uśmiechnęłam się złośliwie.
Pęka mi bańka. Ostania zmiana o takiej porze. OSTATNIA. Spojrzałam na zegarek i była 15. Ooo jak miło. Poszłam do łazienki i wzięłam gorący prysznic. Umalowałam się lekko i rozczesałam włosy. Szybko się przebrałam. Zeszłam na dół.
- Hej!- krzyknęłam do całej ekipy.
- Cześć.- mruknęli.
- A wy co tacy nie w sosie?- rozejrzałam się i mój wzrok zatrzymał się na szatynie o niebieskich oczach czyli na Davidzie.
- Czemu David ma podbite oko?- uniosłam jedną brew do góry.
- No bo...
- Nie ważne.- uciął szatyn.
- Nie ma, że nie ważne. Zacząłeś to kończ!- podniósł mi ciśnienie.
- Chodzi o to, że on cię zdradził.- mruknął cicho Tom.
- Że co?!
- Byliśmy wczoraj w klubie. I Chris przyszedł z jakąś blondynką. Nie wiedzieliśmy kto to, ale zaczęli się całować.
- Kłamiesz. To nie prawda!- krzyknęłam i od razu wyszłam z baru. Skierowałam się do mojego chłopaka. Czy to prawda, że on mnie zdradza? Przecież on by mnie nie okłamał, a może i tak..
Zapukałam do drzwi, ale nikt się nie odzywał. Postanowiłam wejść. Na dole były porozrzucane ciuchy. Może nie zrobiłoby to na mnie różnicy, ale zauważyłam damski kolczyk. A ile pamiętam ja takich nie mam. Nie ma siostry, a w domu mieszka sam więc...
- A! Mocniej Chris!- no nie mogę! Jednak to prawda? Szybko weszłam po schodach do jego sypialni. Sprowadził panienkę. Obiecał, że nie pójdzie na dyskotekę.
- Ładnie, ładnie.- weszłam krzyżując ręce na piersi.
- To nie tak jak myślisz. Byłem pijany.- zaczął się tłumaczył ubierając się.
- Pieprzysz się z nią o 16 i jesteś pijany?! O co ci chodzi?! Czego ci brakowała, że mnie zdradzasz?!- wyrzuciłam z siebie. On złapał mnie za rękę i wyciągnął na korytarz.
- Słuchaj. Byliśmy ze sobą 3 miesiące i nie chciałaś się ze mną przespać. Wystarczająco długo byłem cierpliwy.
- Słucham?! Chcesz mi powiedzieć, że czekałeś żeby mnie przelecieć?! Ja się w tobie zakochałam, a ty odwalasz coś takiego?! A co ty kurwa alfons?!- uderzył mnie w twarz. Spojrzałam na niego otępiale, a po policzkach zaczęły spływać mi łzy.- To koniec.- mruknęłam cicho.
- Ally ja...- widać było zdziwienie w oczach.
- To koniec.- wybiegłam z płaczem.
oczami: George
- Gdzie jedziemy?- zapytał JJ kiedy zakładałem buty.
- Tam gdzie wczoraj. Matt zaprosił nas na piwo.- uśmiechnął się Josh.
- A co znów chcesz się pokłócić z tamtą laską?- zaśmiałem się.
- Teraz to cię zabije bo nie będzie ludzi.- palnął Jaymi.
- Gadanie! Ona leci na mój urok.- uderzył się w pierś.
- Tak jasne Josh.- złapałem go za ramie.- A teraz jedźmy.
W drodze jak zawsze śpiewaliśmy i wydurnialiśmy się. W sumie ta dziewczyna z wczoraj była słodka. Może trochę zwariowana, ale jednak. Mam nadzieję, że zdołam z nią pogadać.
- Hej.- powiedzieliśmy równo.
- Cześć.- odpowiedzieli jakoś tak cicho.
- Co jest?- zapytałem.
- A gdzie ta ślicznotka?- zaczął rozglądać się Josh.
- Przymknij się.- powiedział JJ.
- Poszła gdzieś i jej dość długo nie ma.- wzruszył ramionami Moon.
- A ty coś taki poobijany?- Jaymi zwrócił się do Davida.
- Pobił się z chłopakiem Alis, w sumie to z byłym.- wytłumaczył Tom.
- Mam nadzieję, że poszła z nim zerwać.- podsumował blondyn.
- Chcecie piwo?
oczami: Alison
Nie mogę uwierzyć jaki ro debil! Przecież ja go kocham. Mimo, że zranił mnie jak nie wiem to nadal jest dla mnie ważny. A w dodatku mnie uderzył. Wiem, że był zaskoczony tym co zrobił, ale to nie usprawiedliwia go. Siedziałam w parku aż do 19. Zrobiło się na tyle zimno i zaczęło padać, że zmuszona byłam już wracać.
Lało i lało. Zakochani całowali się. Przypomniał mi się ten cudny moment.
Zaczęło padać. Siedziałam skulona na ławce i płakałam. Pokłóciłam się z Chrisem. Było mi cholernie źle, że na niego naskoczyłam, a on się o mnie martwił. Usłyszałam czyjeś kroki. To był on.
- Przepraszam.- powiedział i mocno mnie przytulił.
- Nie. To ja powinnam.- wstałam i chciałam odejść. Czułam się jak idiotka. Chris złapał mnie za nadgarstek i odwrócił do siebie. Miałam spuszczoną głowę. Przyciągnął mnie do siebie i uniósł moją głowę.- Kocham cię.- pocałował mnie w deszczu. To było takie słodkie..
Właśnie było! Teraz wiem, że gadał tak sobie. Nie kochał mnie...
Stałam pod barem jak idiotka. Mokra, zapłakana... Weszłam po cichu.
- Alis?- usłyszałam Tom'a.
- Tak.- nie przychodź na zaplecze, nie...
- Boże. Co ci się stało?- spytał David. Mimo, że był gejem traktował mnie jak siostrę. Wtuliłam się w niego i powiedziałam mu co i jak.
- Zrobię ci kakao takie jak lubisz. A teraz leć się przebierz i zejdź do nas odreagujesz.- poszłam na górę.
od autorki: i jak wam się podoba? :D
mam nadzieję, że nie jest beznadziejny :/
- Hej słońce.- chciał mi dać buziaka.
- Nie w pracy.- odsunęłam się od niego.
- Idziesz ze mną do klubu?- zapytał.
- Nie mogę.
- A jutro?
- Też nie.- mruknęłam. Nie miałam ochoty iść z nim.
- Aha. To ja też nie idę.- wkurzył się i poszedł. Szerokiej drogi idioto.
- Mogę prosić orzeszki?- zwrócił się do mnie ten wkurzający koleś.
- To przynieś sobie.- wszyscy mnie denerwują jak nie wiem. Matt spojrzał na mnie gniewnie więc byłam zmuszona przynieść mu te zasrane orzechy! Ostatni raz godzę się na zmianę kiedy jest mecz. Chwyciłam je i zaniosłam temu chłopakowi.
- Jeszcze coś od mnie chcesz?- byłam już naprawę podirytowana.
- Może się do nas dosiądziesz?- zapytał Loczek.
- Ja tu przyszłam pracować, a nie urządzać pogawędki z chłopakami. Sorki, ale coś jeszcze?
- Ja poproszę kawę. A tak w ogóle to jestem Josh.
- Cieszę się. Jaką tą kawę?
- Latte.- uśmiechnął się. Od dziś nazywam go panem denerwującym. Chyba nikt mnie tak nie drażni.
- Co ty taka wściekła?- szturchnął mnie w ramie Moon.
- No bo tamten.- pokazałam na kolesia z kolczykiem.- Działa mi na nerwy.
- Josh już taki jest. Ale nie wkurzaj się na niego.- poradził.
- Taa.- skończyłam zaparzać napój i zaniosłam mu je.
- Naplułaś?- uniósł jedną brew.
- Być może.- uśmiechnęłam się złośliwie.
Pęka mi bańka. Ostania zmiana o takiej porze. OSTATNIA. Spojrzałam na zegarek i była 15. Ooo jak miło. Poszłam do łazienki i wzięłam gorący prysznic. Umalowałam się lekko i rozczesałam włosy. Szybko się przebrałam. Zeszłam na dół.
- Hej!- krzyknęłam do całej ekipy.
- Cześć.- mruknęli.
- A wy co tacy nie w sosie?- rozejrzałam się i mój wzrok zatrzymał się na szatynie o niebieskich oczach czyli na Davidzie.
- Czemu David ma podbite oko?- uniosłam jedną brew do góry.
- No bo...
- Nie ważne.- uciął szatyn.
- Nie ma, że nie ważne. Zacząłeś to kończ!- podniósł mi ciśnienie.
- Chodzi o to, że on cię zdradził.- mruknął cicho Tom.
- Że co?!
- Byliśmy wczoraj w klubie. I Chris przyszedł z jakąś blondynką. Nie wiedzieliśmy kto to, ale zaczęli się całować.
- Kłamiesz. To nie prawda!- krzyknęłam i od razu wyszłam z baru. Skierowałam się do mojego chłopaka. Czy to prawda, że on mnie zdradza? Przecież on by mnie nie okłamał, a może i tak..
Zapukałam do drzwi, ale nikt się nie odzywał. Postanowiłam wejść. Na dole były porozrzucane ciuchy. Może nie zrobiłoby to na mnie różnicy, ale zauważyłam damski kolczyk. A ile pamiętam ja takich nie mam. Nie ma siostry, a w domu mieszka sam więc...
- A! Mocniej Chris!- no nie mogę! Jednak to prawda? Szybko weszłam po schodach do jego sypialni. Sprowadził panienkę. Obiecał, że nie pójdzie na dyskotekę.
- Ładnie, ładnie.- weszłam krzyżując ręce na piersi.
- To nie tak jak myślisz. Byłem pijany.- zaczął się tłumaczył ubierając się.
- Pieprzysz się z nią o 16 i jesteś pijany?! O co ci chodzi?! Czego ci brakowała, że mnie zdradzasz?!- wyrzuciłam z siebie. On złapał mnie za rękę i wyciągnął na korytarz.
- Słuchaj. Byliśmy ze sobą 3 miesiące i nie chciałaś się ze mną przespać. Wystarczająco długo byłem cierpliwy.
- Słucham?! Chcesz mi powiedzieć, że czekałeś żeby mnie przelecieć?! Ja się w tobie zakochałam, a ty odwalasz coś takiego?! A co ty kurwa alfons?!- uderzył mnie w twarz. Spojrzałam na niego otępiale, a po policzkach zaczęły spływać mi łzy.- To koniec.- mruknęłam cicho.
- Ally ja...- widać było zdziwienie w oczach.
- To koniec.- wybiegłam z płaczem.
oczami: George
- Gdzie jedziemy?- zapytał JJ kiedy zakładałem buty.
- Tam gdzie wczoraj. Matt zaprosił nas na piwo.- uśmiechnął się Josh.
- A co znów chcesz się pokłócić z tamtą laską?- zaśmiałem się.
- Teraz to cię zabije bo nie będzie ludzi.- palnął Jaymi.
- Gadanie! Ona leci na mój urok.- uderzył się w pierś.
- Tak jasne Josh.- złapałem go za ramie.- A teraz jedźmy.
W drodze jak zawsze śpiewaliśmy i wydurnialiśmy się. W sumie ta dziewczyna z wczoraj była słodka. Może trochę zwariowana, ale jednak. Mam nadzieję, że zdołam z nią pogadać.
- Hej.- powiedzieliśmy równo.
- Cześć.- odpowiedzieli jakoś tak cicho.
- Co jest?- zapytałem.
- A gdzie ta ślicznotka?- zaczął rozglądać się Josh.
- Przymknij się.- powiedział JJ.
- Poszła gdzieś i jej dość długo nie ma.- wzruszył ramionami Moon.
- A ty coś taki poobijany?- Jaymi zwrócił się do Davida.
- Pobił się z chłopakiem Alis, w sumie to z byłym.- wytłumaczył Tom.
- Mam nadzieję, że poszła z nim zerwać.- podsumował blondyn.
- Chcecie piwo?
oczami: Alison
Nie mogę uwierzyć jaki ro debil! Przecież ja go kocham. Mimo, że zranił mnie jak nie wiem to nadal jest dla mnie ważny. A w dodatku mnie uderzył. Wiem, że był zaskoczony tym co zrobił, ale to nie usprawiedliwia go. Siedziałam w parku aż do 19. Zrobiło się na tyle zimno i zaczęło padać, że zmuszona byłam już wracać.
Lało i lało. Zakochani całowali się. Przypomniał mi się ten cudny moment.
Zaczęło padać. Siedziałam skulona na ławce i płakałam. Pokłóciłam się z Chrisem. Było mi cholernie źle, że na niego naskoczyłam, a on się o mnie martwił. Usłyszałam czyjeś kroki. To był on.
- Przepraszam.- powiedział i mocno mnie przytulił.
- Nie. To ja powinnam.- wstałam i chciałam odejść. Czułam się jak idiotka. Chris złapał mnie za nadgarstek i odwrócił do siebie. Miałam spuszczoną głowę. Przyciągnął mnie do siebie i uniósł moją głowę.- Kocham cię.- pocałował mnie w deszczu. To było takie słodkie..
Właśnie było! Teraz wiem, że gadał tak sobie. Nie kochał mnie...
Stałam pod barem jak idiotka. Mokra, zapłakana... Weszłam po cichu.
- Alis?- usłyszałam Tom'a.
- Tak.- nie przychodź na zaplecze, nie...
- Boże. Co ci się stało?- spytał David. Mimo, że był gejem traktował mnie jak siostrę. Wtuliłam się w niego i powiedziałam mu co i jak.
- Zrobię ci kakao takie jak lubisz. A teraz leć się przebierz i zejdź do nas odreagujesz.- poszłam na górę.
od autorki: i jak wam się podoba? :D
mam nadzieję, że nie jest beznadziejny :/
poniedziałek, 4 listopada 2013
Prolog
Od dziecka chciałam zamieszkać w Londynie. Czemu? Miasto jest piękne i nie trudno o prace... Taa. Tak sądziłam jak miałam 14 lat, a teraz dziękuję, że w ogóle coś znalazłam. Pracuję jako kelnerka w pubie. Praktycznie mam nocne zmiany. Niedziele są wolne więc mi pasuje. Mam świetną ekipę (samych chłopaków) i chłopaka. Chociaż on taki super nie jest. Zastanawiam się czemu z nim jestem. Ale może wróćmy do rzeczywistości...
- Ally masz dziś zmianę!- krzyknął Tom. Jest wysokim blondynem o zielonych oczach i ma 22 lata.
- Spoko.- mruknęłam i szybko się ubrałam. Spryskałam się perfumami i zbiegłam ze schodów. Tak, mieszkam nad barem. W sumie to luz bo nie płace za nic. No jedynie żarcie, ale to do spółki.
- Bądź grzeczna.- uprzedził mnie Tom.
- Postaram się.- wypięłam język.- A ty nie pij za dużo.
- Spoko mała.- on ma farta. Poszedł sobie do klubu, a ja mam dziś przesrane. W telewizji leci mecz więc zejdą się tłumy.
- Niech pan poczeka.- JEZU! Jest dopiero połowa meczu, a ja już nie nadążam. Łaziłam między stolikami i roznosiłam piwo albo jakieś przekąski.
- Radzisz sobie?- spytał się Matt.
- Tak, a nie widać?- uniosłam jedną brew.
- No leć bo czekają.- potargał mi włosy i odszedł do stolika gdzie siedziała czwórka chłopaków. Widać, że ich znał bo żartował z nimi.
- Proszę twoje piwo.- zwróciłam się do kolesia z blizną na twarzy. Był łysy. KIBOL!!
- Dzięki mała, a może dasz mi swój numer?
- Jestem barmanką, a nie biurem numerów.- zadrwiłam.
- Uuu. Ostra, lubię taki.- klepnął mnie w tyłek, a ja "niechcący" wylałam mu piwo na spodnie po czym uśmiechnięta poszłam do baru.
- Alis co ci mówił Tom?- odezwał się Matt.
- Nie pamiętam.- chwyciłam dwa kufle i zaniosłam je do innych stolików.
- Kogo tu trzeba przelecieć żeby dostać piwo?- zapytał koleś z kolczykami. Jak mniemam znajomy Moona. Miał niebieskie oczy i włosy na żel.
- Kolegę w loczkach. Poczekaj na swoją kolej.- wkurzył mnie. Kursowałam jakieś cztery razy i pan niecierpliwy dostał swoje piwo.
- Żeby ci w gardle stanęło.- wycedziłam nad jego uchem. On się jedynie zaśmiał.
- Dzięki mała.- puścił oczko.
- Mała to jest two...
- ALISON!- zawołał mnie mój chłopak. Przewróciłam oczami i poszłam do niego.
od autorki: początek taki sobie :/
komentujcie i czekajcie na 1 rozdział
- Ally masz dziś zmianę!- krzyknął Tom. Jest wysokim blondynem o zielonych oczach i ma 22 lata.
- Spoko.- mruknęłam i szybko się ubrałam. Spryskałam się perfumami i zbiegłam ze schodów. Tak, mieszkam nad barem. W sumie to luz bo nie płace za nic. No jedynie żarcie, ale to do spółki.
- Bądź grzeczna.- uprzedził mnie Tom.
- Postaram się.- wypięłam język.- A ty nie pij za dużo.
- Spoko mała.- on ma farta. Poszedł sobie do klubu, a ja mam dziś przesrane. W telewizji leci mecz więc zejdą się tłumy.
- Niech pan poczeka.- JEZU! Jest dopiero połowa meczu, a ja już nie nadążam. Łaziłam między stolikami i roznosiłam piwo albo jakieś przekąski.
- Radzisz sobie?- spytał się Matt.
- Tak, a nie widać?- uniosłam jedną brew.
- No leć bo czekają.- potargał mi włosy i odszedł do stolika gdzie siedziała czwórka chłopaków. Widać, że ich znał bo żartował z nimi.
- Proszę twoje piwo.- zwróciłam się do kolesia z blizną na twarzy. Był łysy. KIBOL!!
- Dzięki mała, a może dasz mi swój numer?
- Jestem barmanką, a nie biurem numerów.- zadrwiłam.
- Uuu. Ostra, lubię taki.- klepnął mnie w tyłek, a ja "niechcący" wylałam mu piwo na spodnie po czym uśmiechnięta poszłam do baru.
- Alis co ci mówił Tom?- odezwał się Matt.
- Nie pamiętam.- chwyciłam dwa kufle i zaniosłam je do innych stolików.
- Kogo tu trzeba przelecieć żeby dostać piwo?- zapytał koleś z kolczykami. Jak mniemam znajomy Moona. Miał niebieskie oczy i włosy na żel.
- Kolegę w loczkach. Poczekaj na swoją kolej.- wkurzył mnie. Kursowałam jakieś cztery razy i pan niecierpliwy dostał swoje piwo.
- Żeby ci w gardle stanęło.- wycedziłam nad jego uchem. On się jedynie zaśmiał.
- Dzięki mała.- puścił oczko.
- Mała to jest two...
- ALISON!- zawołał mnie mój chłopak. Przewróciłam oczami i poszłam do niego.
od autorki: początek taki sobie :/
komentujcie i czekajcie na 1 rozdział
Subskrybuj:
Posty (Atom)